0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
BTW, "pod każdym względem"? Czyżby kolejny przypadek fanatyzmu typu "Heroesi skończyli się na 3 części"?
W 2 edycji można grać kapłanew wszystkich szkół magii
Pierwsza rzecz, co tyczy się Korka - założona przez system liczba graczy(bo będę oceniał to jak twórcy zrobili grę, a nie jak gracze mogą ją ulepszać) to 3! + MG...generalnie poprzednie edycje nie zakładały limitu graczy
Druga rzecz - system został zrobiony mocno, ale to mocno marketingowo - specjalnie dodano za mało kości i są one z symbolami(bo nie oszukujmy się, symbol czaszki czy młotka na kości to może być równie dobrze "1" i "6") by gracz oficjalnie nie mogli grać w większą liczbę graczy i grać tańszymi, zwykłymi kośćmi.
Dodatkowa garstka kości do 3 ed kosztuje 40zł! Firma supportuje system tylko swoimi produktami - by grać musisz mieć specjalne kości, dziesięć rodzajów kart, karty karier, specjalne znaczniki postaw itp. itd. i jeszcze raz itd....to się nazywa skok na kasę! Dla przypomnienia - do poprzednich edycji spokojnie wystarczył podręcznik główny(cena ok 100zł), kości od dowolnego producenta, gumka ołówek i kartka papieru.
Podręczniki od poprzednich edycji są zwyczajnie bogatsze w treść, lepiej napisane i lepiej wydane. Podręczniki do 3 edycji to nawet nie podręczniki, tylko kilkudziesięcio-stronnicowe broszurki w miękkiej oprawie, lakonicznie opisujące wszystko oprócz zasad.
No i rzecz ostatnia w tym preview - W warhammerze 2 edycji można grać kapłanem wszystkich ludzkich bogów Starego Świata, w 3 ed tylko 3. W 2 edycji można grać magiem wszystkich szkół magii(dodatkowo magii Chaosu, Nekromanckiej i Skavenów), w 3 ed tylko 3. W końcu w 2 ed można grać przedstawicielem czterech ras Starego Świata, z 7 krain w tym zawarte wszystkie prowincje danych krain - w 3ed można grać uwaga! Człowiekiem z Reiklandu w Imperium, Krasnoludem z Twierdzy Karaz Agaraz(?) i dwoma rodzajami elfów(które zasadniczo różnią się tylko na zasadzie spellcaster/damage dealer, w 2 ed pokrywał to jeden typ elfa i zależał od tego jak gracz kreował postać i były nizioły)
Nazwijcie mnie fanatykiem, ale ja po prostu widzę co się dzieje - FFG to amerykańska firma wydająca głównie gry planszowe i to właśnie im najlepiej idzie, więc gra jest planszowa do bólu...tyle w temacie.
BTW. Nie muszę być ekspertem motoryzacji by widzieć, że w nowym modelu Lamborgini odpadają drzwi, a części do niego można kupić tylko u producenta za worek dolarsów.
Ależ skąd jest przecież część piąta z dodatkami prawda? Po prostu twórcy z nie wiadomych nam przyczyn dali jej numer o jeden wyższy niż powinien.
Limit podstawowych kart akcji (melee attack, dodge itp.) jest na 3 osoby. Po jednej sesji zna się i tak je na pamięć, nie trzeba mieć ich fizycznie. To jest jedyne ograniczenie.
System jest zrobiony tak, by cała runda była rozgrywana jednym rzutem. Po jednym rzucie wiesz, że trafiłeś gościa w głowę mimo że próbował unikać, ale się poślizgnąłeś i straciłeś pewny grunt pod stopami. Jakby zamiast konkretnych kości byłyby symbole, szło by się zamęczyć (BTW, próbowałem już zastępować symbole liczbami jak grałem PBFa, nie-da-się).
Poza tym turlanie tą kolorową pulą kości to jedna z fajniejszych rzeczy w systemie.
Oprócz tego że mają miękkie okładki, są wydane bardzo porządnie. Nawet nie miałeś ich w ręku, a się wypowiadasz. Ale świat jest opisany nadzwyczaj kiepsko, masz rację. Co prawda w dodatkach o konkretnym wycinku settingu (o magii, wierze itp.) wszystko jest już opisane porządnie, to w podstawowym zestawie o Imperium dowiemy się mało.
Ughm. Tu już przesadzasz.Można grać magiem wszystkich Kolegiów, można grać kapłanem każdego boga. Tak, trzeba dokupić dodatek, ale powiedz mi - ile w podstawowym zestawie drugiej edycji każde z Kolegiów miało zaklęć? Żałosną ilość. Tutaj przynajmniej jak już dostajemy kolegium, to mamy w czym wybierać. Możemy poznać jeden czar na danym poziomie, a drugi nie - w drudycji szło ciurkiem, wszystko po kolei. A same czary miały raczej mało skomplikowane efekty. Drudycja nawet z Królestwem Magii może się schować do dziury, w końcu czuć że jest się magiem.
Każdej z 4 ras? Wow! Niesamowite! To teraz jest inaczej? Bo wydaje mi się, że nie. Ludzie przedtem niczym się nie różnili w zależności od prowincji (chyba dodano to w którymś z ostatnich dodatków, ale w 3 edycji też tak będzie). Poza tym byl elf, krasnolud i nizioł. Niziołki odpadają i nie, nie będzie ich, bo gra poszła w kierunku mrocznego charakteru i nie ma miejsca dla postaci komicznych ani rasy o zerowej sile politycznej. I chyba nie masz wątpliwości, że elfy z Ulthuanu różnią się od ich leśnych krewniaków dość znacznie? I ughm, spellcaster/dmg dealer? Wtf?
Przeoczyłeś Dark Heresy, Rogue Tradera, Deathwatch, Animę i pewnie jeszcze kilka zupełnie nieistotnych tytułów. Mają oddzielny wydział na gry planszowe, oddzielny na RPG i jeszcze inny na karcianki. Nie wiem na jakiej podstawie uważasz gry planszowe za ich specjalizację.
A co z resztą makulatury składającej sie na "kartę" postaci w tej edycji? Widziałem tam kilka takich które robią za jakieś instrumenty pomiarowe np to co określa nastrój (wkurw?) postaci i w zalezności od tego co pokazuje potrzebna jest inna karta z akcjami? (Nie wiem jak Leon, ale ja miałem to w łapach więc nie powtarzam za blogami czy stronkami)
Poprawka panie kolego. Wiesz nie ty a mg który interpretuje te kości, co jest potencjalnym czynnikiem zaplnym na sesjach. To co mi się od zawsze podoba w rozróżnianiu styli gry mechanicznego i narracyjnego, poza okazyjnymi flejmami pomiędzy przedstwicielami obu szkół to to że właśnie w narracyjnym stylu MG jest pierwszym po Bogu, w mechanicznym to miejsce okupują kostki które wynikiem rzutu nie pozostawiają wątpliwości. Tutaj jest ta równowaga zniszczona
Słyszałem juz o rożnych powodach grania w rpg lub konkretne systemy, ale nigdy nie słyszałem żeby najfajniejsze w tym było turlanie kolorowymi kostkami
Miekka okładka -> podatność na uszkodzenia nie porównanie wieksza niż w przypadku sztywnych okładek. Nawet jeśli dodatki z definicji rzadziej używane nie muszą być opancerzone to dla core booka jest to obowiązek (albo jest to kolejne chamskie zagranie mające wymusić po jakimś czasie ponowny zakup podręczników, czyli więcej siana od graczy). Nieważne jak dobrze jest wydany taki podręcznik (a wcale nie uwazam że te sa tak wydane, chociaż tandetnie również nie) jego żywotność jest znacznie krótsza
W podstawce była już możliwość, customowania pochodzenia człowieka na bodajże 4 rożne rejony, kolejne dodatki rozwinęły to lub dodały nowe.
Zasadnicza różnica jest właśnie taka że pomimo "ubogości" podstawki w drugiej edycji prowadzenie maga każdego z kolegiów było możliwe bez kupowania dodatku, lub rozpisywania przez mg dodatkowych zasad, a dodatek dawał potężnie rozbudowaną bazę merytoryczną pozwalajacą lepiej poznać ten aspekt starego swiata oraz rozbudowywał element mechaniki czarów (nowych zaklęć jakoś specjalnie dużo tam nie było). Tu natomiast niezbędny jest zakup dodatku zeby grać daną profesją co już jest złe jesli profesja ta oficjalnie znajduje sie w podręczniku podstawowym jako bazowa
Niziołki miały pojawić się w dodatku takibyły zapowiedzi. Natomiast twój opis rasy jest tak bardzo wyjęty z Tolkiena że to aż boli. Niziołki w WH może nie są takimi sukinkotami jak krasnoludy, bądz ich odpowiedniki u Sapkowskiego, Webera, czy w forgoten realms (chociaż tu akurat zależało to od podgatunku niziołka) ale w żadnym razie o komizmie mówić nie można. Nie chcieli dawać niziołków? GW dało im ładny powód żeby tak zrobić. Ale nie bo po co jakoś fluficznie uzasadniać kasację rasy którą wielu graczy lubiło (i co do jednego spotkane przeze mnie w WH niziołki zjadły by takiego pokurcza jakiego przedstawiłeś z butami a następnie spaliłby jego wiochę ) Z tą siłą polityczną też przeginasz, o czym sie przekonał nie tak dawno temu pewien elektor.
A moim zdaniem konkluzja z tego jest dość jednoznaczna - kasa na zakup licencji znanego i uznanego tytułu i doświadczenie z grami planszowymi nie wystarczą zeby wydać dobry rpg. Generalnie zmiana właściciela licencji nie raz oznacza śmierć danego tytułu. Przykład warhamera to za mało? O nowym WoD słyszałeś? O 4 edycji D&D w wersji oficjalnej i nie oficjalnej słyszałeś?
śmiało mogę polecić tę odsłonę Warhammera wszystkim fanom Starego Świata!