Nazwa użytkownika:

Hasło:

Spustoszenie systemu Cepela

Spustoszenie systemu Cepela

Imperialna przestrzeń. System Cepela. Sektor Larix. Segmentum Pacyfikus.
Imperialna fregata leciała przez przestrzeń z małą prędkością, typową dla rutynowych patroli, w miejscach w których nic nigdy się nie dzieje. Według opinii kapitana tego okrętu system był wręcz podręcznikowym przykładem takiego miejsca. Niewielka gwiazda, z kilkoma dużymi skałami które chyba tylko przez grzeczność uznawano za planety w tym aż jedna zamieszkana, przez marnych kilkaset tysięcy ludzi. Do tego trochę przemysłu górniczego i to w zasadzie wszystko. Patrząc na ekrany swojego stanowiska kapitan po raz kolejny zastanawiał się czym się naraził komuś w sztabie że zesłano go do patrolowania tego zadupia. Te niezwykle zajmujące rozważania zostały przerwane przez okrzyk ze stanowiska sensorów:
-Kontakt! Niezidentyfikowany okręt właśnie opuścił immaterium za naszą rufą! Sir! To co najmniej lekki krążownik i to w górnej granicy tej klasy.
-Alarm bojowy! Ster, ustawić nas dziobem do intruza. Przygotować wyrzutnie torped do salwy! Mamy już identyfikację?
 -Jeszcze nie. To chyba nie jest nasz okręt bo nie odpowiada żadnemu profilowi lekkiego krążownika jaki mam w wykazie okrętów floty dla tego obszaru i... - operator sensorów nie dokończył, ponieważ w tym momencie, stały się dwie rzeczy: niezidentyfikowany okręt, przestał taki być, komputer go rozpoznał jako jednostkę klasy Schizmatic, co z kolei uruchomiło sprzęgnięty z bazą danych alarm. Sprawne jednostki tej klasy, co do jednej były okrętami używanymi przez zdrajców i heretyków którzy zdradzili Imperium i wstąpili na służbę Chaosu prawie 10.000 lat temu. Co gorsza, odkąd okręty te w 36 milenium zasiliły floty chaosu stały się niezwykle popularne jako środek transportu dla niezbyt dużych ale groźnych band zdradzieckich Astartes. Drugi powód był taki że o aktywne już tarcze fregaty rozbił się świetlny taran - efekt salwy burtowych lanc krążownika, jednocześnie w przestrzeni znalazły się potężna salw torped, a chwilę potem w tarcze wyrżnęła kolejna salwa lanc. Tarcze i tym razem zdołały obronić okręt przed zniszczeniem, ale jasne było że długo to nie potrwa. - Astropata! Natychmiast wysłać sygnał alarmowy do Larixa, a potem do obrony planetarnej. W tej kolejności. Uzbrojenie odpalić salwę jak tylko będziemy mieli drania przed dziobem, zaraz potem przejść na maksymalną szybkostrzelność. - Torpedy poszły. Następna salwa za jakieś 20 sekund. - Dobrze. Ster... - co takiego miał zrobić sternik nikt nigdy się nie dowiedział, gdyż w tym momencie mostek został rozbity przez pierwszą salwę (a piątą z kolei) która przedarła się przez osłonę siłową. Zanim do na wpół rozszarpanego okrętu doleciały torpedy, tarcze przepuściły kolejne trzy promienie które uszkodziły silniki, zniszczyły baterię artyleryjską i ponownie trafiły w zniszczony mostek. Potem dotarły i detonowały torpedy, zmieniając fregatę w szybko stygnącą kule plazmy. Torpedy z jedynej wystrzelonej przez obrońców salwy zostały zniszczone, nic nie osiągając. Nie niepokojony już więcej lekki krążownik poczekał aż z immaterium wyłoni się niewiele większy od niego transportowiec, po czym oba skierowały się w kierunku Cepelli III zamieszkanej planety agrarnej.

***

Główna baza PDF. Cepela III. System Cepela. Sektor Larix. Segmentum Pacyfikus.
Sierżant Kolins podenerwowany nadzorował pracę swoich podwładnych w centrum łączności i koordynacji obrony głównej bazy sił PDF Gwardii Imperialnej, położonego w bunkrze parę metrów pod ziemią. Od mniej więcej godziny czyli od chwili w której na planetę dotarła informacja o ataku, centrum podobnie jak reszta bazy przypominała stratowane mrowisko. Wszędzie gdzie się spojrzało za pośrednictwem kamer widać było pojedynczych ludzi, lub całe odziały pokonujące biegiem trasę do swoich stanowisk bojowych. Dowodzący batalionem, kapitan Faraday uznał (słusznie w opinii sierżanta, tchórzliwie w opinii gubernatora, którego kwatera mieściła się jakieś 100 kilometrów od bazy) że ponieważ dysponując niepełnym batalionem z ledwie kilkoma ciężkimi maszynami wsparcia jak czołgi klas Leman Russ i Basylisk, masowym mordem na podwładnych byłoby wyprowadzenie ich z bazy, żeby spróbować dotrzeć do planetarnej "stolicy", na tyle szybko by zdążyć rozlokować oddziały do próby jej obrony na nie ufortyfikowanych i pospiesznie zajmowanych stanowiskach, które notabene byłyby tak rozciągnięte że do ich przełamania w dowolnym miejscu starczyłby ledwie pluton piechoty z jakimś wsparciem. Dlatego gubernator usłyszał że do momentu wyklarowania się sytuacji (czyli do lądowania wroga) musi sobie radzić sam, a kapitan spróbuje odciągnąć heretyków, od miast oferując im szansę zniszczenia dużej formacji wojska (czyli mówiąc po ludzku, ma nadzieję że napastnicy zechcą zaatakować bazę garnizonu wojskami naziemnymi, zamiast wysłać je na nie bronione cele, a bazę potraktować bombardowaniem z orbity). Jak do tej pory prawdopodobnie było to rozumowanie właściwe (przynajmniej w kwestii bombardowania) ponieważ wrogie jednostki właśnie kończyły zajmować orbitę dogodną do desantu wojsk. Sierżant przerwał na chwilę obserwację aktywności na powierzchni bazy, żeby sprawdzić czy jego podwładni nie mają trudności z wykonywaniem swoich obowiązków i - nie bez satysfakcji - nic takiego nie zaobserwował), a następnie zerknął na ekrany przedstawiające ruch na orbicie i zamarł ponieważ właśnie w tej chwili od wrogich jednostek oderwało się kilka mniejszych obiektów. Wedle oceny sierżanta były to głównie kapsuły desantowe, ale wśród nich było widać również kilka większych obiektów, najpewniej promów desantowych, albo transportowych, prawie na pewno z ciężkimi jednostkami wsparcia na pokładzie. Upewniwszy się że desant leci prosto na najbliższy bazie kawałek równego terenu, Kolins uruchomił syreny alarmowe i połączył się ze stanowiskiem dowodzenia. Inwazja się zaczęła...

***

Prom szturmowy zatoczył ostanie koło w spirali podejścia po czym przyziemił na zrytym kraterami po wybuchach pocisków sporego kalibru placu przed główną bramą bazy, a raczej barykadą z dwóch wraków czołgów która ją aktualnie zastępowała. Dwie inne jednostki tego typu krążyły w powietrzu wypatrując ewentualnych celów. Wieżyczki tego który wylądował omiotły okolicę, gotowe otworzyć ogień do wszystkiego co tylko mogło okazać się wrogiem. Po chwili rampy opadły i z promu wysypała się 30 ciężko uzbrojonych postaci. 10 nosiło pancerze wspomagane z insygniami Straży Śmierci, pozostali byli imperialnymi szturmowcami, sądząc po oznakach aktualnie w służbie inkwizycji. Żołnierze szybko rozproszyli się, wykonując rozkazy które otrzymali przed desantem - część komandosów szybko rozlokowała się w kilku lejach na pozycjach osłonowych dla promu, pozostali ruszyli jako wsparcie marines, którzy już zaczynali "otwierać" bazę mocując ładunki termiczne do jednego z wraków. Kiedy skończyli szybko usunęli się z potencjalnego zasięgu wybuchu. Parę sekund później ładunki zadziałały otwierając przejście na dziedziniec. Ubezpieczając się wzajemnie, marines i komandosi weszli, na teren bazy. Dziedziniec prezentował się całkiem nieźle, jak na to co spodziewali się ujrzeć: kilka ciał, trochę zniszczonego sprzętu, 6 czy 7 kolejnych wraków czołgów, głównie typu Basylisk, być może ósmy pojazd (albo części pozostałych wraków) w takiej ilości kawałków jakby jednocześnie wybuchło paliwo i amunicja. Z wewnętrznych budynków wszystkie były uszkodzone, lub zniszczone. Po przeciwnej stronie dziedzińca ziała wyrwa w betonowej fortyfikacji wystarczająco duża żeby przejechał przez nią czołg. Zresztą wyglądało na to że faktycznie próbowano przejechać przez nią jednym z czołgów , prawdopodobnie w próbie zabezpieczenia zagrożonego odcinka w sposób podobny do sposobu zabezpieczenia bramy. Mały betonowy grzybek - wejście do podziemnych schronów i centrów dowodzenia - nie miał drzwi, osmalenia na ścianach betonowej niszy i ścianie wewnątrz wskazywały na to że prawdopodobnie zostały odparowane przy użyciu ciężkiej broni energetycznej. Słudzy Imperium po krótkiej wymianie, zdań przez radio, pozostawili 5 szturmowców na dziedzińcu, a następnie zagłębili się w podziemnej części bazy. Co jakiś czas do uszu pozostałych, docierały charakterystyczne huk ładunków torujących drogę wśród pancernych grodzi lub gruzów powstałych na skutek walk. Po jednej z takich eksplozji z wnętrza bazy dobiegł wściekły ryk czegoś dużego i nieludzkiego, prawie natychmiast zagłuszony przez wściekły terkot bolterów i wizg karabinów energetycznych, chwilę później do kanonady dołączyły krzyki umierających...

***

Czarny Okręt "Odkupiciel". Główna Baza Floty Bojowej Larix. System Larix. Segmentum Pacyfikus.
++++ Odebrano transmisję ++++
++++ Pochodzenie: Ciężki Krążownik "Prawy Gniew", Okręt Flagowy Zespołu Wydzielonego Cepela, System Cepela.++++
++++ Poziom kodowania Sigma Omega Gamma 5 ++++
++++ Nadawca: Astropata Gonar ++++
++++ Data: 25648234.M41 ++++
++++ Cytat dnia: Zwycięstwo nie potrzebuje wyjaśnień, porażka na nie nie pozwala. ++++
++++ Autor: Inkwizytor Garth ++++
++++ Odbiorca: Lord Inkwizytor Legiterno ++++
++++ Proszę wprowadzić kod dostępu: ******************
Weryfikacja...... Tożsamość i poziom dostępu potwierdzone. Dziękuję Lordzie Inkwizytorze++++
++++ Wstępny raport dochodzeniowy. ++++

Mój Panie, W imieniu Boga-Imperatora, niechaj ma nas w swojej łasce, oraz w imieniu Wielkiej Rady Terry polecam się uwadze Waszej czcigodnej osoby. Mam nadzieję że nie wysyłam tej wiadomości zbyt późno, by ocalić kolejny imperialny świat.

Spieszę donieść że siły których dowództwo mi powierzyłeś niestety przybyły zbyt późno aby ocalić kogokolwiek z mieszkańców Cepelli. Jednakże nie to jest najważniejsze. Analizy zawartości zachowanych banków danych na planecie w połączeniu z inkwizycyjną bazą danych pozwoliły mi na jednoznaczną identyfikację przynajmniej jednego z okrętów napastników. To należący do klasy Schizmatic lekki krążownik "Raptor". Wedle naszych danych służy on za jednostkę flagową Czarnej Straży - 17 kompani zdrajców z Czarnego Legionu (eks Synowie Horusa, eks Księżycowe Wilki) . Ich dowódca to Książę Demonów znany pod Imieniem Rakot Wraithsword dawniej Kapitan Ozil. Zanim wysunę swoje hipotezy na temat celów zdrajcy, przedstawię prawdopodobny przebieg starcia. Rajd rozpoczął się krótko po lokalnym wschodzie słońca. Kiedy patrolująca perymetr systemu imperialna fregata została zaatakowana przez "Raptora". O przebiegu walki nie mamy zbyt wielu danych, ponieważ fregata zbyt szybko uległa zniszczeniu. Z tego co wiemy krążownik wyszedł z warpa za rufą fregaty. Zrobił to na tyle blisko że prawie od razu mógł otworzyć ogień przechodząc od razu na ciągłe salwy burtowe z lanc jednocześnie odpalając salwę torped. Fregata prawie natychmiast rozpoczęła zwrot w celu ostrzelania intruza torpedami. Jednakże zanim udało jej się to zrobić kilka salw krążownika zdołało przebić się przez ekrany i poważnie uszkodzić okręt. Wtedy doleciały torpedy i zakończyły starcie. Po oczyszczeniu przedpola okręt wezwał drugą jednostkę. Mój personel wciąż nie jest dokładnie pewien typu jednostki, ale są zgodni co do tego że jest to średnich rozmiarów transportowiec. Po mniej więcej półtorej godzinie wspólnego lotu, jednostki dotarły na orbitę, z której prawie natychmiast dokonano desantu. Dowodzący siłami PDF kapitan Faraday, postanowił bronić się w bazie - koszarach batalionu zakładając że przeciwnicy najpierw zechcą zdławić wszelki opór zbrojny, a dopiero potem (jeśli im się to uda) uderzyć na cele cywilne, w celu pozyskania niewolników, lub innych mrocznych celach. Gubernator nie podzielał punktu widzenia kapitana, i usiłował wymusić na nim wyprowadzenie wojsk z dobrze ufortyfikowanej bazy, do obrony stołecznego miasta planety. Wedle zgodnych opinii mojej, Brata-sierżanta Trytoniusza dowodzącego przydzieloną mi drużyną Straży Śmierci, i porucznika Starka dowodzącego kontyngentem pokładowym IG podległych mi okrętów, racje miał kapitan Faraday. Obrona garnizonu była przemyślana i skuteczna i pomimo ciągłego naporu przeciwnika, spychającego obrońców z perymetrów obrony, przez poszczególne linie obronne. Obrońcom udało się zniszczyć lub uszkodzić 5 z 9 biorących udział w natarciu czołgów typu Predator, oba wspierające atak piechoty Dreadnoughty (skonfigurowane do roli ruchomych wieżyczek przeciwpancernych) i większość transporterów Rhino. Te ostatnie wyeliminowano z akcji na tyle wcześnie, że piechota zdrajców, przez większą część szturmu była pozbawiona pancerzy swoich pojazdów co skończyło się wystrzelaniem do ostatniego dwóch pierwszych drużyn szturmowych które dotarły w zasięg umożliwiający ostrzał bronią termiczną bramy garnizonu. Po godzinie walki zdrajcy wdarli się na głębokość około 300 metrów w linie obronne, mniej więcej drugie tyle wciąż dzieliło ich od bramy która była głównym celem tego natarcia. W impasie który potem nastał obie strony prowadziły zaciekłą wymianę ognia, w efekcie której ogień z heretyckich Predatorów z bronią laserową zniszczył automatycznie działka broniące bramy i samą bramę. Wyłom w fortyfikacji został usunięty prze dwa leman russy które zatrzymały się na szczątkach bramy blokując wszelki dostęp do środka. Ogień z ich dział uciszył wkrótce jednego z trzech Predatorów. Dwa pozostałe skoncentrowały ogień i kolejno zniszczyło oba czołgi, nieświadomie pomagając obrońcom, ponieważ żaden czołg nie eksplodował, wejście do środka bazy zostało zablokowane przez górę płonącego złomu. Krótko po zniszczeniu drugiego czołgu, obserwator zdołał naprowadzić ogień baterii Bazyliszków i zniszczyć pozostałe Predatory z działami laserowymi. Pozostałe dwie jednostki tej klasy, nie dysponujące bronią zdolna uszkodzić fortyfikacje bazy, wycofały się z pola walki, żeby uniknąć zniszczeń lub uszkodzeń na skutek coraz celniejszego ognia Bazyliszków. Jak się zdawało sytuacja była pod kontrolą obrońców, a heretycy mieli do wyboru odwrót z planety lub odstąpienie od oblężenia i próbę wywabienia jednostek obrońców poza bazę, np. poprzez atak na cele cywilne. Nie nastąpiła żadna z tych ewentualności. Po mniej więcej pół godzinie wzmożonej łączności radiowej między orbitą a siłami naziemnymi nastąpiła reakcja na powstały impas. Po przeciwnej stronie bazy (gęsto zaminowanej, wróg po dokonaniu pobieżnego zwiadu, zakończonego ciężkimi stratami, nie podejmował więcej działań na tym odcinku) teleportował się duży oddział, monstrów które w pierwszej chwili uznano za terminatorów. Pomyłkę rozpoznano w chwili w której potwory otworzyły ciężki ogień z różnorakiej broni. Pierwsze serie z broni szybkostrzelnej i rakiet fragmentacyjnych oczyściły szczyt murów z żołnierzy którzy szykowali się do ostrzelania nowego zagrożenia. Następnie, monstra te ruszyły w stronę murów, ostrzeliwując je ogniem z broni laserowej o sile porównywalnej co najmniej z działami laserowymi, jednocześnie trałując sobie drogę przez miny, przy użyciu miotaczy ognia. Z zarejestrowanych fragmentów rozmów przy użyciu łączności radiowej jasno wynika że nikt w bazie nie miał świadomości iż właśnie walczą z Obliteratorami. W trakcie powolnego marszu Obliteratorów w stronę stopniowo ustępujących fortyfikacji na oczyszczonym przez nich terenie wylądowały kapsuły desantowe klasy Dreadclaw. Jedna z nich być może na skutek pomyłki wylądowała na dziedzińcu niszcząc przy okazji jeden z parkujących tam czołgów. Eksplozja jaka potem nastąpiła unicestwiła oba pojazdy, na tyle dokładnie, że o tym fakcie dowiedziałem się dopiero oglądając wizyjne zapisy walki. Obrońcy nie mogli użyć do powstrzymania ataku dział zamontowanych na Bazyliszkach ponieważ desant dokonał się na tyle blisko że znalazł się w martwej strefie ostrzału stromotorowego, a dopóki mury stały strzelanie bezpośrednie było niemożliwe. Jedyne co realnie mogli zrobić to spróbować ponownie obsadzić stanowiska z tamtej strony piechotą (podjęta próba zakończyła się masakrą wysłanego tam plutonu) oraz przygotować pozostałe dwa Leman Russy (jeden typu Demolisher) do kontrataku, lub chociaż zablokowania powstającego wyłomu. Gdy Obliteratorzy oczyścili przejście przez miny pod sam mur, korzystając z broni termicznej i własnej, siły fizycznej dokończyli dewastacje muru. Wtedy też kapsuły ujawniły swoją zawartość. Z każdej wysypało się kilka dziwnych poważnie zmutowanych lub demonicznych bestii. Z kapsuły najbliższej bazie wyłonił się również sam Rakot osobiście prowadzący ta falę ataku. Kiedy tylko w umocnieniach bazy powstała wyrwa przygotowane wcześniej czołgi wystrzeliły, celując w obie grupy nacierających. Co prawda bestie prowadzone przez Rakota nie wykazały szczególnej wrażliwości na tego typu ostrzał, jednakże na Obliteratorach salwa wywarła piorunujący efekt. Prawie połowa z nich została unicestwiona przez jeden pocisk który spadł miedzy nich. Niestety pozostałe bestie w błyskawicznym tempie rozstrzelały, oba czołgi a następnie zabrały się za niszczenie Bazyliszków, zupełnie ignorując piechotę. Dzięki temu prawie dwie kompanie zdążyły ewakuować się do podziemnych schronów, a dwa plutony które nie zdążyły na czas opuścić swoich stanowisk na frontowym murze schroniło się w naziemnych zabudowaniach bazy. Sądząc z ich rozlokowania mieli zamiar ostrzelać nadchodzącego wroga gdy tylko będzie przekraczał wyłom w murach. Strzelanina jak potem się wywiązała między nimi a Obliteratorami, zniszczyła większość urządzeń rejestrujących na powierzchni, któryś strzał musiał tez zniszczyć jakiś ważny dla całego systemu monitorowania, element ponieważ od tego miejsca wszelkie zapisy się urywają. Na podstawie analizy pobitewnych szczątków, zakładam że dalsza walka wyglądała w sposób następujący: bestie prowadzone przez Rakota wdarły się na dziedziniec i oczyściły naziemną część bazy z pozostałych obrońców. Prawdopodobnie to właśnie wtedy zniszczono większość zabudowań. Następnie zniszczono pancerne drzwi do podziemi wysłano wystarczające siły by oczyścić je z obrońców. Ze stanu korytarzy a także części pomieszczeń wnoszę iż opór był bardzo zażarty, nasilenie wymiany ogniowej w niektórych punktach było na tyle duże że zniszczyło ściany i stropy co spowodowało liczne zawały. Jednakże nie wszystkie powstały w ten sposób w co najmniej trzech miejscach obrońcy zostali zaatakowani od tyłu przez bestie które prowadził Rakot. Dostały się one do wnętrza przekopując się z powierzchni! W czwartym miejscu coś się nie udało, lub nadwerężona konstrukcja korytarza nie wytrzymała i gdy ten się zawalił jeden z potworów został uwięziony z stosunkowo niedużym pomieszczeniu. Znalazła go drużyna która jako pierwsza zeszła w głąb bazy. Ponieważ nie spodziewali się zastać nic tak dużego i wrednego w tych ciasnych korytarzach, zostali zaskoczeni tuż po tym jak ładunkiem wybuchowym otworzyli to pomieszczenie. Co prawda Bracia ze straży śmierci przy pomocy rękawic energetycznych zdołali wreszcie powalić tego stwora ale wcześniej zdążył on wymordować większą część grupy zwiadowczej. Przeżyło 3 Astartes i 1 Szturmowiec (wszyscy ranni). Jedyna dobra wiadomością w tej sytuacji jest to że dzięki przechwyceniu truchła (wycofując się zdrajcy zabrali ze sobą wszystkie ciała poległych a także te wraki i wyposażenie które nadawało się do remontu) mamy jakieś pojęcie o jego możliwościach. Po wybiciu obrońców bazy siły zdrajców dokonały konsolidacji i uderzyły na nie bronione cele cywilne. Ponieważ szacunkowa liczba znalezionych ciał bardzo poważnie odbiega od danych o populacji planety wnioskuję że spora jej część została pochwycona w niewolę i po załadowaniu na transportowiec zabrana, z układu. To wszystko co w tej chwili jest mi wiadome o przebiegu tego rajdu. W całej sytuacji głęboko niepokojący wydaje się fakt że jest to pierwszy tego typu rajd dokonany przez Czarną Straż. Nigdy dotąd nie atakowali w tak malej liczbie i tak potencjalnie nieopłacalnego celu. Ich domeną jak do tej pory były rajdy na uprzemysłowione, choć niezbyt silnie bronione światy na których poza niewolnikami mogli pozyskać sprzęt, surowce, a także przechwycić jakąś fabrykę lub stocznię, na czas wystarczający na wyprodukowanie konkretnego sprzętu lub okrętu. Również nigdy dotąd nie widziano w ich szeregach tych bestii które tak skutecznie przyczyniły się do zdobycia Cepelli. Na tej podstawie wnioskuję iż mamy do czynienia z jedną z dwóch możliwych sytuacji: -Rajd ten był próbą polową nowego nabytku w siłach legionu, czyli tych bestii -Jest to początek głównej kolejnej akcji terrorystycznej zdrajców, która swoim zasięgiem może objąć znaczną część sektora Modlę się do Imperatora żeby to była tylko próba polowa, niestety podejrzewam to drugie. Dlatego wnoszę o jak najszybsze wszczęcie alarmu w całym sektorze i wysłanie sił zdolnych powstrzymać rajd do systemów położonych w bezpośrednim sąsiedztwie Układu Cepela

Oddany sługa Imperatora i Waszej Lordowskiej Mości.
Inkwizytor Garth.
++++Koniec Transmisji++++

***

Centrum łączności astropatyczniej. Jeden ze światów położonych w sąsiedztwie Systemu Cepela. Sektor Larix. Segmentum Pacyfikus.
++++Odebrano Transmisję++++
++++Najwyższy Kod Uprzywilejowania++++
++++Rozpoczynam wyświetlanie......

Do wszystkich Gubernatorów, Dowódców PDF i Obrony Systemowej systemów Sektora Larix.
Prawym nadanym mi przez Imperatora, za pośrednictwem Wielkiej Rady Terry, ogłaszam alarm w całym sektorze. Powód to rajd zdradzieckich Astartes Chaosu. Do tej pory zdrajcy najechali i zniszczyli Układ Cepela, dlatego zalecam, aby systemy położone w jego bezpośredniej bliskości rozpoczęły przygotowania do odparc.... - w tym miejscu tekst wyświetlany na monitorze znalazł się pod plamą krwi i mózgu poprzedniego operatora stanowiska. Aktualny operator nie zawracał sobie głowy, dalszym czytaniem tekstu. Zamiast tego uruchomił wbudowane w hełm pancerza wspomaganego radio i powiedział do niego:
-Panie wiedzą już że tu jesteśmy.
W odpowiedzi bardziej poczuł telepatycznie niż usłyszał spragnioną krwi odpowiedź
-DOBRZE! TO ZNACZY ŻE ZABAWA WŁAŚNIE SIĘ ZACZĘŁA!

Doom