Forum AKMF
AKMF => Film => Wątek zaczęty przez: Wen w Września 18, 2010, 12:41:15
-
Ktos juz byl, ktos widzial?
Wczoraj przeszlam sie do kina wlasnie na ten filmik i moge tylko polecic go. Szybka akcja, swietne efekty specjalne, brak tandety w walkach. Bardzo dobrze tez wykorzystany i wykonany trojwymiar. (Jesli jednak chodzi o wykonanie to nie wiem jak to wyglada w Heliosie ale tutaj kino bylo swietnie przygotowane, dobre okulary etc). Wlasnie te 3D bardzo duzo dobrego zrobilo dla filmu a to wielka pochwala z moich ust bo zazwyczaj jestem przeciwna 3D.
Od strony wizualnej film wypada wysmienicie, muzyka rowniez nie oddaje pola, z fabula takze jest dobrze, niestety dialogow i jakis smaczkow w trescie nie moge ocenic- niestety nie zrozumialam wszytskiego.
Polecam!
-
O 3d sie nie wypowiem ignoruję ten rodzaj kina z racji dyskryminowania mnie przez producentów sprzętu do oglądania 3d. O filmie mogę powiedzieć że tak po 3 minutach zastanawiałem się czy ja na pewno oglądam Residenta czy kolejnego matriksa :P, uczucie to nachodziło mnie za każdym razem kiedy zaczynała się dłuższa scena walki; bullet timy, biganie po ścianach i sufitach, skakanie z dużych wysokości itp akcje dokładnie w stylu Neo (a żeby było śmieszniej to główna bohaterka zaraz na początk.... nie lepiej nie dokonczę to byłby już spoiler)
Fabuła...fabuła... w sumie całkiem fajna chociaż w kilku miejscach boleśnie przewidywalna. Chociaż jak pojawił sie pan z dużym młotkiem to miałem nadzieje na nieco wiekszą interakcję z jego strony i z tym związane zazębienie fabuły...
Za najwiekszy minus filmu uznaję zakończenie - ono aż kerzyczy "za pare miechów znowu zedrzemy z was kasę" nie obiecując czegos solidnego w zamian...
-
Uważam, że film jest fajny, ale pod warunkiem, że nie potraktuje się go jako RE. :) Podobnie jak 4 i 5 cz. gry, które były nastawione na akcję a nie horror, zatracając gdzieś to magiczne 'coś' co spowodowało, że RE stał się niejako legendarny.
Jeśli miałbym wypowiedzieć się o filmach na podst. Resident evil, to myślę, że najbliżej klimatu z gry był pierwszy film. Ciasne korytarze i sytuacja pozornie bez wyjścia sprawiły, że ogląda się go z podobnym odczuciem jak grę.
Podsumowując- wszystkie filmy oraz gry po 3 częsci są fajne, ale nie są residentami :).
-
Ja z ekranizacji wedle mojej wiedzy za najbliższe orginalnym residentom uznałbym albo cześć drugą wersji fabularnej, albo ten animowany. Część pierwsza mimo że chyba jako jedyna nastawiona głównie na grozę z domieszką akcji (od drugiej parcie jest juz na akcję) była dla mnie zbyt futurystyczna...
-
Druga część filmu rzeczywiście ma najwięcej wspólnych elementów z grą, ale tak jak napisałeś było tam więcej akcji niż grozy. A w Degeneration występuje ten czwartoczęściowy Leon-sikret ejdżent >:( . Ale animacja była całkiem ok.
Wracając do Afterlife, miałem cichą nadzieję, że ten film będzie ostatnim z serii a następnie ktoś zaserwuje nam restart i zacznie od początku, ale tak jak powinno to zostać wykonane ;) .
-
To korzystając z twojego widać sporego doświadczenia w grach (u mnie to krótkie styczności z częściami jeden i dwa za czasów kart voodoo) Możesz mi wyjaśnić skąd twórcy filmu wyciągnęli tego kolesia z młotkiem?
-
Moja styczność z grami to części 1-3 i kawałek C:V.
W 4 części (którą wyłączyłem po kilkudziesięciu minutach) biegał koleś z workiem na głowie i piłą mechaniczną. Może to jakaś wariacja na jego temat? Albo coś z 5 cz?
Chyba niestety nie potrafię udzielić odpowiedzi :) .